Kilka dni temu uciąłem sobie niezobowiązującą pogawędkę z osobą z bliskiego otoczenia prezydenta Bartyli. Od mojego rozmówcy usłyszałem, iż zwycięstwo Bartyli w nadchodzących wyborach jest przesądzone. Co prawda do absolutnej większości w Radzie Miasta może trochę zabraknąć, ale na to są sposoby. Są już nawet wyznaczeni nowi zastępcy prezydenta miasta i nowy przewodniczący rady miasta. Już zastanawiają się, jakie meble umieszczą w swoich gabinetach. Głosowanie to tylko uciążliwa formalność.
Słuchając tych wynurzeń przypomniałem sobie termin wymyślony w latach siedemdziesiątych przez nieżyjącego już dziennikarza tygodnika „Polityka” Michała Radgowskiego na określenie absurdu – Trabant-Limuzyna. Co starsi z czytelników mojego bloga muszą pamiętać plastikowy wyrób przemysłu motoryzacyjnego Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Różne rzeczy można było o nim powiedzieć, ale na pewno nie to, że była to limuzyna. A mimo to w ofercie fabryki z Zwickau był model nazwany Trabant-Limousine. To, co usłyszałem od mojego ratuszowego rozmówcy dało się podsumować słowami – Trabant-Limuzyna.
Ale wróćmy do uzasadnienia przewag Damiana Bartyli. Usłyszałem, że nie ma, z kim przegrać. Jeszcze kilka festynów oraz imprez rozrywkowych i szara masa bytomskich wyborców zagłosuje na aktualnego prezydenta miasta. Wszystko wydaje się proste. Być może w 2012 r. dla Damiana Bartyli nie było realnego kontrkandydata. Ale tragiczne błędy, które popełnił spowodowały, że próżnia się wypełniła i nie można twierdzić, iż nie ma, z kim przegrać. Teraz ma. Jeśli zatem okręt Bartyli płynie pod pełnymi żaglami do zwycięstwa to, dlaczego opuściła go szalupa ratunkowa z dotychczasowymi czołowymi nawigatorami: Henrykiem Bonkiem i Danutą Skalską? To przecież osoby, które są doskonale zorientowane w sytuacji Bytomia i w szansach Bartyli na powtórny wybór. Trabant-Limuzyna.
Co ciekawe dobre samopoczucie zdaje się panować w szalupie ratunkowej. Henryk Bonk pisze listy otwarte do swojego byłego szefa, w których roni krokodyle łzy nad katastrofalnym stanem naszego miasta. Nie pisał takich listów, gdy zapadały decyzje, które doprowadziły do katastrofy. Wtedy całkiem spokojnie pobierał wynagrodzenie zastępcy Damiana Bartyli. Stanem bytomskich finansów martwi się też przewodnicząca Skalska. Szkoda, że taka refleksja nie dopadła jej, gdy głosowała za wpisaniem do budżetu miasta fikcyjnych dochodów. Trabant-Limuzyna.
Gdy w latach siedemdziesiątych Michał Radgowski wymyślił termin Trabant-Limuzyna był to wyraz naszej bezsilności. Dzisiaj mamy wybór i możemy odesłać Trabanta-Limuzynę do utylizacji za pomocą kartki wyborczej.
/blog - "Moje zapiski uczesane"/