-
kris_61
-
Autor
-
Wylogowany
-
Platynowy forowicz
-
-
Posty: 3580
-
-
-
-
-
|
Co się okazuje, że zgodnie z pragnieniami prezydenta w naszym mieście jest stoaowny klimat dla kultury. Choć wielkie imprezy kulturalne raczej stronią od naszego miasta, oczym świadczy fakt, iż do kina musimy jechać do Zabrza, aby posłuchać lepsezej muzyki do Zabrza (do Wiatraka). Ba tam nawet telewizja organizuje występy dla mas, ale okazuje się, że jednak to w Bytomiu postaje prawdziwy film, i to w zasadzie bez wielkich pieniędzy.
Ostatnio w życiu bytomianina Tomasza Isalskiego wiele rzeczy zdarzyło się po raz pierwszy: napisał swój pierwszy scenariusz, zorganizował filmowy plan a następnie wyreżyserował film. W tej chwili pracuje nad montażem swojego debiutu zatytułowanego "Zarządca"
- Zawsze chciałem zrobić taki film, na które sam poszedłbym do kina - mówi Tomasz Isalski, reżyser i scenarzysta filmu w jednym. Nad scenariuszem pracował kilka miesięcy, później przez kilka tygodni kompletował obsadę oraz ekipę techniczną i sprzęt.
- Jestem człowiekiem ery internetu. Dlatego większość osób, które realizowały ze mną film, poznałem w sieci - mówi.
Isalski nie ukrywa, że jest też amatorem. Film zrealizował jednak w profesjonalnym stylu: z dokładnym scenariuszem, organizacją planu i efektami specjalnymi. Zdjęcia do "Zarządcy" powstawały w lipcu i sierpniu tego roku m.in. w Bytomiu, Zabrzu, Rudzie Śląskiej czy Świerklańcu.
"Zarządca", jak deklaruje jego twórca, ma być filmem nieco mistycznym. Jego główny bohater - Adam - kiedyś na szczycie w gangu, teraz stoczył się na samo dno drabiny społecznej. Wtedy w jego życiu pojawił się tajemniczy posłaniec. Od niego Adam dowiedział się, że czeka na niego niewyobrażalny spadek. Warunek jest jednak jeden - bohater do owego darczyńcy musi dotrzeć. Wyrusza więc w podróż.
- W filmie zawsze ważny jest konflikt wartości. W "Zarządcy" ścierają się ze sobą siły dobra i zła. I charakter zła podkreślałem w scenach przemocy - mówi Isalski. Przyznaje, że bardzo lubi kino amerykańskie. - Także nasz film zrobiliśmy w konwencji amerykańskiej. Filmy europejskie starają się naśladować rzeczywistość, natomiast amerykańskie ją kreują. Pojawiają się w nich rzeczy, które w rzeczywistości nie mogłyby się zdarzyć, natomiast widzom bardzo się podobają - dodaje.
"Zarządca" jest filmem realizowanym praktycznie bez budżetu. Powstaje w cyfrowej technice wysokiej rozdzielczości, czyli HD. - To nie będzie tzw. film "ambitny". Chcę, by ten film, i następne, które być może uda mi się zrealizować, były zrozumiałe dla każdego. By każdy dobrze się przy nich bawił - tłumaczy reżyser.
Czy amerykańskie kino bez pieniędzy jest możliwe w Polsce? - dowiemy się wiosną przyszłego roku, bo wtedy zaplanowana jest premiera "Zarządcy".
Ĺšródło: Gazeta Wyborcza Katowice
:brawo2:
|