TEMAT:

"Kontrola pozwalała - jak powiedział Rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego Jan Bondar - na wycofanie artykułów zagrażających zdrowiu publicznemu oraz zamknięcie sklepów, które je oferują."

To jest jak narazie jedyna przyczyna do zamknięcia sklepów z dopalaczami, jaką znalazłem. Państwo, z obowiązku konsekwencji, teraz nie ma wyjścia i zamknie sklepy monopolowe czy salony samochodowe, które z premedytacją sprzedają produkty, których używanie grozi chorobą, kalectwem, śmiercią. Coby nie mówić o dopalaczach, to na opakowaniach wyraźnie zaznaczone jest, że nie nadają się do spożycia - w odróżnieniu od alkoholu i samochodów, których używanie zgodnie z przeznaczeniem może prowadzić do śmierci.

Ratnik napisał:

" Coby nie mówić o dopalaczach, to na opakowaniach wyraźnie zaznaczone jest, że nie nadają się do spożycia - w odróżnieniu od alkoholu i samochodów, których używanie zgodnie z przeznaczeniem może prowadzić do śmierci.

Sklepy z butami też mogą się czuć zagrożone- przecież chodzenie jest główną przyczyną złamań, a także kalectwa .

Stały schemat:
naładowane metaamfetaminą tuzy dziennikarstwa wywołały kolejną histerię to platfus-liberał co "palił trawę w młodości ale tego nie pochwala" musiał zareagować bo wyborcy, dla których główną życiową rozrywką jest spożywanie C2H5OH by mu tego nie darowali.
<facepalm>

Na prawdę uważacie, że w handlu dopalaczami nie ma nic złego?

Jestem za zostawieniem dopalaczy i zalegalizowaniem narkotyków. Człowiek mądry świństwa nie weźmie, a głupiego nie żal. Jak to mówi mój kierownik tzw naturalna selekcja po prostu następuje czyli głupi sami się eliminują ze społeczeństwa.

Pisząc swojego posta postawiłbym wszystkie pieniądze, że wkrótce się odezwiesz, i że będziesz bronił dragów. Bingo

Wszystko super, argument też w miarę mocny, jest jednak jedno małe "ale" - dzieciaki. Gdyby chodziło tylko o dorosłych to luz, ale sporą część klienteli stanowią gimnazjaliści czy licealiści. Z całym dla nich szacunkiem, pod definicję "człowieka mądrego" się nie łapią

A argument twojego kierownika, który często pada w tego typu dyskusjach, jest - moim zdaniem - co najmniej debilny.

Ja też kiedyś byłem dzieckiem, a nigdy nie próbowałem narkotyków ani nawet papierosa mimo że okazji miałem setki. Skoro ja byłem na tyle rozumny żeby wiedzieć, że to jest szkodliwe to dzisiejsze dzieciaki też w dobie internetu powinny to wiedzieć. Wogóle mi ich nie żal. Żrą to świństwo mino ze słyszą w tv jakie są tego skutki.

Druga rzecz to taka że zlikwidują dopalacze to wymyślą coś innego a ktoś to się będzie chciał naćpać to i tak to zrobi legalnie czy nie. Kiedyś zlikwidowali narkotyki to wymyślili dopalacze. Dopóki będą chętni na to świństwo biznes będzie się kręcił.

Jesteśmy równolatkami więc chyba pamiętasz, że za "naszych czasów" możliwości były dużo mniejsze. Owszem robiło się głupoty, ale zupełnie innego kalibru. Ja też uniknąłem tego typu zagrożeń, ale nie wiem co by było gdyby kupienie tego typu środków było tak proste jak dziś. No i ta presja rówieśników...

Przyznaj, że czasem trzeba pomyśleć za innych. Liberalizm - ok, ale w rozsądnych granicach.

Tak było ciężej w zakresie narkotyków, ale papierosy były ogólnodostępne i palić mógł każdy.

Natomiast mając 18 lat pracowałem w dyskotece jako light dj i narkotyki miałem od ręki - pełną gamę - jako dodatek do piwa. Mimo to nie spróbowałem mimo że każdy kusił a potem wytykał palcami że drętwiak jak się nie spróbowało.

Niestety prawda jest taka że dzieciaki wiedzą jakie są skutki brania tego świństwa. Mówi się o tym od pół roku w tv. A mimo to biorą wiedząc że im to może zaszkodzić. Jak to inaczej nazwać niż głupota ?? Nie mam innego słowa.

(piiip) w cale nie wspominam tego okresu dobrze. Bezsensowne marnowanie dni i znajomości z jakimiś żulami, ale może to kwestia tego, że Bytom w ogóle jest nudny, a statystyczny mieszkaniec to żul, więc tak wynikało... nie wiem, czy lepiej, żeby takie środki nie były dostępne i nie kusiły słabej woli.

Teraz szkoda mi życia na głupoty, jednak wk... mnie gdy państwo wtrąca się w relacje między ludźmi i jeszcze czerpie z tego profity.

Ta akcja Tuska to moim zdaniem kpina z roli państwa i obywateli. To tak, jakby Tuskowi nie szła karta, więc wstał, walnął w łeb współgracza, kazał go związać swoim żołnierzom, wział kasę ze stołu i wyszedł. Dość zabawy w prawo.

Ciekawa jest rola mediów; chyba wszystkie naraz zaczęły się przejmować (do)palaczami i wyszukują każdy przypadek jakiegoś zatrucia. Jestem pewien, że w tym samym czasie, ktoś się przekręcił od wódki, ktoś zginął w wypadku samochodowym. Ciekawe skąd ta jedność mediów - wspaniały przykład manipulacji i propagandy.

Kiedyś moja koleżanka szukała opiekunów dla nastoletnich chłopców w Holandii; ponoć tam jest tak, że jeśli policja spotka dziecko na ulicy, zadzwoni do jego rodziców, a ci nie wiedzą, gdzie jest dziecko, to czekają ich jakieś nieprzyjemności.

Nacisk na wychowanie przez rodziców - uważam, że to ważny klucz, by dzieci nie wpadały w nałogi.

Ratnik napisał:

Kiedyś moja koleżanka szukała opiekunów dla nastoletnich chłopców w Holandii; ponoć tam jest tak, że jeśli policja spotka dziecko na ulicy, zadzwoni do jego rodziców, a ci nie wiedzą, gdzie jest dziecko, to czekają ich jakieś nieprzyjemności.

Dobre

Ogólnie z całą siła jestem przeciw dopalaczą i innym tego typu uzywką.
Palić nauczyłem się "dopiero" jak rozpocząłem prace zawodową.
Popieram akcje stop dopalaczom i uzycie siły przeciwko handlarzą.
Maxx ma trochę racji, ale jednak tych najmłodszych trzeba chronić przed tym świństwem.

Ratnik napisał:

Jestem pewien, że w tym samym czasie, ktoś się przekręcił od wódki, ktoś zginął w wypadku samochodowym. Ciekawe skąd ta jedność mediów - wspaniały przykład manipulacji i propagandy.

Argumentu z samochodami w ogóle nie rozumiem, to podpada pod wypadki losowe. Natomiast sam alkohol jest "określony" w pewnych granicach prawnych, wprawdzie nieszczelnych bo sam przed 18 nieraz kupowałem w sklepie. Ale te gnoje od dopalaczy sprzedają to gówno nawet 12-13 łatką. A już zupełną kpiną jest malowanie na budynkach wielkich napisów ""palenie", "dropsy" itd. ale potem mówią "że to tylko wyrób kolekcjonerski". Jak kolekcjonerski to niech sprzedają to zatopione w plastiku .

Morfi napisał:

Ratnik napisał:

Kiedyś moja koleżanka szukała opiekunów dla nastoletnich chłopców w Holandii; ponoć tam jest tak, że jeśli policja spotka dziecko na ulicy, zadzwoni do jego rodziców, a ci nie wiedzą, gdzie jest dziecko, to czekają ich jakieś nieprzyjemności.

Dobre

Ogólnie z całą siła jestem przeciw dopalaczą i innym tego typu uzywką.
Palić nauczyłem się "dopiero" jak rozpocząłem prace zawodową.
Popieram akcje stop dopalaczom i uzycie siły przeciwko handlarzą.
Maxx ma trochę racji, ale jednak tych najmłodszych trzeba chronić przed tym świństwem.

Wszyscy są równi wobec prawa, a państwo jest od przestrzegania prawa, a nie od umoralniania.

Są ludzie, którym nie przeszkadza terror państwa względem tych, których oni akurat nie lubią i o których najczęściej niewiele wiedzą. Pamiętaj jednak, że ciesząc się z wybiórczego nękania przez państwo tych, których nie lubisz, tak na prawdę dajesz przyzwolenie na to, by w przyszłości i Ciebie państwo mogło nękać, bo się np. jakiemuś urzędnikowi nie spodobasz. Może urzędnicy będą np. potrzebowali poparcia społecznego, to wtedy zrobi się nagonkę w mediach, taką jaka trwa dziś.

---

inna sprawa

Najmłodszych trzeba chronić przed świństwem piszesz... a dorosłych papierosy, alkohol już nie trują? Czemu rodziców nie "chronić" przed świństwem? Przecież oni też nie żyją tylko dla siebie, ale również dla swych dzieci; nie pisząc już o tym, że zdrowy człowiek jest ogólnie społecznie bardziej przydatny.

Niestety, jakby u nas dzieci zorganizowały pikietę przed monopolowym to pewnie skończyłoby się na tym, że by dostały po dupie i tyle.

Ratnik napisał:

Są ludzie, którym nie przeszkadza terror państwa względem tych, których oni akurat nie lubią i o których najczęściej niewiele wiedzą. Pamiętaj jednak, że ciesząc się z wybiórczego nękania przez państwo tych, których nie lubisz, tak na prawdę dajesz przyzwolenie na to, by w przyszłości i Ciebie państwo mogło nękać, bo się np. jakiemuś urzędnikowi nie spodobasz. Może urzędnicy będą np. potrzebowali poparcia społecznego, to wtedy zrobi się nagonkę w mediach, taką jaka trwa dziś.

Ależ ty fajny jesteś. "Terror państwa", "nękanie przez urzędników". Gwałtu, rety. Na pomoc!

Przypominają mi się "Wściekłe psy" Tarantino."Będziesz szczekał cały dzień, pieseczku, czy będziesz gryzł?"

Jeśli tak cię "państwo" terroryzuje to wyjedź. Jest Ameryka łacińska, jest Afryka i bananowe republiki. Tam każdy sobie sterem, żeglarzem i okrętem, a państwo ci nie będzie przeszkadzało. Nikt cię nie będzie umoralniał - prawo dżungli w praktyce. Możesz sobie przyćpać - jeśli chcesz - bo masz możliwości. Jeśli nie chcesz - też spoko. To samo dotyczy sąsiadów. Jeśli chcą się naćpać - zrobią to. Jeśli zechcą kupić kałacha i postrzelać do innych - również. Przecież nikt im nie będzie przeszkadzał bo to terror i ingerencja w ich prawa. A każdy ma przecież zdrowy rozsądek i wie co dla niego najlepsze.

Przeczytaj sobie tutaj co siedziało w tych produktach. Bóg jeden raczy wiedzieć co jeszcze oprócz gacyklydyny. Normalnie super sprawa - Las Vegas Parano na gruncie lokalnym. No, ale przecież nie można nikomu zabronić brać takich środków bo każdy wie co dla niego najlepsze.

Chyba nikt tu nie ma wątpliwości, że dopalacze to syf i jedno wielkie gówno. Problem w tym, że jeśli ich zakażą bez powodu prawnego, to będzie to nielada precedens, ale nie takie rzeczy się już zdarzały. Prosty przykład: istnieje wolność przemieszczania się? Istnieje. Nie, nie istnieje, bo będąc kibicem i jadąc na wyjazd możesz zostać zawrócony na rogatkach docelowego miasta i jak się to ma do prawa? Takich niuansów jest więcej.

Jeśli czegoś zakazywać, to z głową. Cały rozwój dopalaczy - moim zdaniem - jest konsekwencją idiotycznego zakazu posiadania na własny użytek środków typu marihuana. Nie będę się tu rozpisywał, czy ona szkodzi ,czy nie i czy bardziej niż alkohol i papierosy, czy nie, bo o tym można obie poczytać kaj indziej. Kontrolowana marihuana na pewno jest lepszym rozwiazaniem niż dopalacz, może ktoś w rządzie przejrzy wreszcie na oczy, bo narazie jej zakaz polega na tym, ze ''NIE, BO NIE!".

Chcę zakazów z sensem, w oparciu o inny argument niż przytoczony wczesniej. Co to za argument, ze alkohol jest częścią tradycji? (bo na taki sie jakiś oficjel powoływał). Czy jest przez to mniej szkodliwy? Ile rodzin rozbił alkohol? Ile osób zdycha na chorobę alkoholową? Ile płacimy z naszych podatków na leczenie takich osób? I co? Wciąż jest super i jest legalny. To nie jest łatwa kwestia.