TEMAT:

Witam wszystkich forumowiczów.

Chciałbym prosić o radę


Jestem mieszkańcem Gliwic. Chciałbym osiedlić się w Bytomiu a dokładniej kupić mieszkanie na ulicy Drzymały ( przy A. Legionów)

Czy któryś z forumowiczów zamieszkuje obszar A. Legionów ? Czy może coś napisać na temat bezpieczeństwa (rozboje, włamania), ryzyko uszkodzenia budynków przez szkody górnicze oraz podzielić się ogólnymi wrażeniami na temat mieszkania w tej części Bytomia?

Jakich dzielnic Bytomia w ogólnie nie poleca się do zakupu nieruchomości/zamieszkania?

Pozdrawiam

Jeśli się wprowadzisz to będziemy sąsiadami. Mieszkam na Legionów blisko Drzymały.

Okolica spokojna, no może trochę w okolicy sklepu na Drzymały oraz na Smolenia czasem przesiadują drobni pijaczkowie i hip-hopowa młodzież w ortalionach, ale nigdy nie byłem świadkiem żadnych burd.

Na Legionów trochę hałasu, bo przecież zawsze jakiś półmózg o 2:30 się trafi, który od świateł na Strzelców musi urządzać wyścig na ćwierć mili swoim optycznie stuningowanym golfem. No ale na Drzymały raczej nie będzie słychać.

Szkód żadnych nie ma. Wszystko zależy od kamienicy, ale w tym kwartale raczej solidnie było budowane. Ekspertem nie jestem, ale wcześniej mieszkałem na Żołnierza Polskiego w kamienicy raptem o kilka lat starszej i tam była tragedia, a tutaj super.

Jeśli masz/planujesz dzieciaki to okolica korzystna. Aleja Marka - 3 minuty spacerem. Park miejski niecałe 10 minut. Oprócz tego sklepy, przedszkole, szkoła, szpital i przychodnia na Strzelców obok liceum (z Drzymały 5 minut).

Cała dzielnica naprawdę spoko. 300m. od Drzymały jest komenda miejska policji. Niektórzy twierdzą, że pod latarnią najciemniej, ale chyba jednak przestępczość poniżej przeciętnej bytomskiej.

Mieszkam w pobliżu, moja babcia mieszkała na Drzymały i często tamtędy przechodzę z sentymentu. Okolica spokojna, nawet późnym wieczorem. Czasem, tak jak napisał Fantus, widywałem w okolicy sklepu nocnego hip-hopową młodzież, ale nikt mnie tam nigdy nie zaczepiał. Co do ruchu samochodowego to w moim odczuciu jest całkiem dobrze, bo nie ma autobusów czy tirów. Ja mieszkam na Axentowicza, niby kawałek od Strzelców (prawie w połowie ulicy), ale te ciężkie samochody trochę słychać jak się ma otwarte okno. Jak ktoś śmignie motorem w nocy to też niesie, ale tacy się wszędzie zdarzają. Ogólnie dla mnie bardzo fajna okolica, sam bym chętnie tam zamieszkał. Blisko i do parku i do centrum.

Okolica jest całkiem w porządku. Blisko do terenów zielonych, spacerkiem można dojść do centrum bez najmniejszych problemów. Dzieciaki mają blisko szkołę, do przystanków parę minut drogi. Wszędzie blisko

Przechodząc wieczorami nie czułem się żadnym wypadku zagrożony. Spotyka się czasem towarzystwo, ale o jakiś problemach nie słyszałem.

Szkody górnicze na tym terenie nie powinny występować, jak co to kilkaset metrów na północ coś może się dziać ale nie destrukcyjnego.

Ogólnie okolica nie jest zła natomiast Nawrota jest trochę nieciekawa okolicą dzięki nocnemu.Ja tam mieszkałem prawie 10 lat i nigdy mnie nic złego na ulicy nie spotkało.Natomiast goście mnie odwiedzający czuli się trochę niepewnie.No ale mieszkając na Drzymały będziesz sąsiadem byłego prezydenta.

Hej,

Plusy:
mieszkając w okolicy ul. Drzymały masz:
- blisko do kościoła, 3 szpitali i na policję
- ładny i duży park miejski

mieszkając w Bytomiu masz:
- dobrą komunikację z całą aglomeracją śląską (autostrada A1, obwodnica, tramwaje, dworzec autobusowy w bezpośredniej bliskości dworzec kolejowy)
- tanie mieszkania bo kiepskie towarzystwo i złe warunki życia (to zawsze szło ze sobą w parze)
- mamy pole golfowe
- dużo super i hipermarketów
- Polsko - Japońską Wyższą Szkołę Technik Komputerowych (inne szkoły są pomijalne, nisko w rankingach)
- najlepszy oddział noworodkowy w Polsce (jeśli chodzi o trudne przypadki)
- piękne kamienice (jak zaprządniesz wyobraźnię do pracy)
- istnieje dość duża grupa ludzi, którzy chcą zrobić coś dobrego dla miasta

Neutralne:
- okolica Drzymały ani bezpieczna ani niebezpieczna (20 lat temu przecznicę obok bandyci zastrzelili policjanta) sam oceń czy to plus czy minus

Minusy (stan faktyczny):
nie znalazłem minusów ul. Drzymały bo tam nie mieszkałem, ale weź pod uwagę decydując się na życie w Bytomiu:
- z dworca kolejowego odjeżdża mało pociągów
- dla "obcych" ciężko się jeździ samochodem po Bytomiu
- Bytom się z roku na rok wyludnia
- jedna z najwyższych stóp bezrobocia w Polsce, najbliższe sensowne prace w Katowicach
- odwieczny problem z władzą i polityką, z tego nigdy nic nie wychodzi dobrze (kłótnie o budżet, baseny na kredyt, teraz jakieś machlojki z BPK, co chwila coś nowego),
- architekt miejski i jego poprzednicy minęli się z powołaniem
- wszędobylskie pijaństwo
- kilka razy roku w kranie woda o zabarwieniu brunatnym
- zapada się Bytom z powodu działalności górniczej (zmiotło pół Karbia, 600 osób przesiedlonych),
- w większości zaniedbane, popękane kamienice

Zanim wybierzesz ulicę i mieszkanie spytaj się ludzi spoza Bytomia (ale nie z Gliwic ani okolic) co sądzą o naszym mieście.

Pozdrowienia i życzę wyboru udanej decyzji

wigru napisał:

Minusy (stan faktyczny):
- odwieczny problem z władzą i polityką, z tego nigdy nic nie wychodzi dobrze (kłótnie o budżet, baseny na kredyt, teraz jakieś machlojki z BPK, co chwila coś nowego)

Pamiętaj, że kolega się przeprowadza z Gliwic

Zastanawia mnie, czy ludzie rzeczywiście biorą pod uwagę bliskość szpitala jako jeden z czynników przeważających przy wyborze mieszkania. Przeprowadzałam się kilkakrotnie i nigdy nie brałam tego pod uwagę. Ba, przez rok nawet mieszkałam w dzielnicy, w której w ogóle nie było szpitala (o zgrozo!). Moja mama zna osobę, której wręcz bliskość szpitala na Żeromskiego i pogotowia zaszkodziła. Było to co prawda, gdy ja miałam kilka lat, ale pamiętam, że tej znajomej odmówiono przyjazdu karetki, bo mieszka za blisko i może z mężem dojść pieszo. Mąż, niestety, zmarł na ulicy pod szpitalem...

Opisywana okolica jest dosyć atrakcyjna i razem z mężem rozważaliśmy parę lat temu przeprowadzkę w tamte strony, jednakże trafiła nam się "okazja" w innej dzielnicy.
Nie demonizowałabym trudności w poruszaniu się samochodem po Bytomiu - szybko można się przyzwyczaić. Wydaje mi się, że w związku z przewagą ulic jednokierunkowych w centrum jest mniej kolizji, ale to tylko moje zdanie (nie przeprowadzałam badań )
Dużą zaletą jest to, że stosunkowo szybko wszędzie można się dostać per pedes.

belfi napisał:

Zastanawia mnie, czy ludzie rzeczywiście biorą pod uwagę bliskość szpitala jako jeden z czynników przeważających przy wyborze mieszkania. Przeprowadzałam się kilkakrotnie i nigdy nie brałam tego pod uwagę.

Jak się jest młodym człowiekiem w sile wieku to mieszkanie w pobliży szpitala nie ma pewnie większego znaczenia. Jednak posiadanie dzieci lub starszy wiek staje się już bardzo istotną kwestią przy wyborze miejsca zamieszkania. Przynajmniej tak być powinno dla każdej zapobiegliwej i przewidującej osoby. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że leżący w pobliżu szpital a nawet dwa są dużym atutem dla mieszkańców, zwłaszcza że ci starzejący się mieszkańcy Bytomia będą stanowić coraz większą część populacji miasta i będą mieli coraz większy wpływ polityczny na decyzje władz miejskich.

bardoz napisał:

... Przynajmniej tak być powinno dla każdej zapobiegliwej i przewidującej osoby.

Twoim zdaniem Nie narzucaj swojej wizji i nie oceniaj, że jestem mało zapobiegliwa i nieprzewidująca, bo moi bliscy mają zupełnie inną opinię na mój temat
Idąc twoim tokiem rozumowania, będąc zapobiegliwymi moi teściowie powinni się chyba rozwieść bo teściowa, jako zawałowiec, bywa pacjentką szpitala kardiologicznego w Zabrzu, teść - urazówka Piekary, choć może jednak Ochojec, bo tam była jedna operacja...No, sama nie wiem co oni jeszcze robią na Rozbarku! I jak ja mogę posiadać dzieci i mieć kilka km do najbliższego szpitala?

Cóż, widać rodzinne obciążenie tym brakiem zapobiegliwości i przewidywania

Mieszkam na Powstańców Warszawskich na skrzyżowaniu z Wrocławską i Strzelców.
Jeśli jesteś miłośnikiem secesyjnej architektury za "5 zł" i dasz radę przeżyć ciągły kontakt z syfem, brudem, zdemolowanymi oficynami i drącymi ryja bezzębnymi żulami sikającymi po klatkach - to zapraszamy. Dla kogoś kto mieszka tu od dziecka stan ten jest zupełnie normalny.
Ja 5 lat temu przyprowadziłem się do Bytomia z śródmieścia Krakowa (tak, zdarzają się tacy wariaci i też jestem przyzwyczajony do oficyn, półmetrowych murów z cegły itp - więc mieszka mi się dobrze. Powodem przemieszczenia były znikome ceny mieszkań oferowanych przez UM Bytom na przetargach (za cenę połowy kawalerki w Krakowie kupiłem tutaj 180m2 - poniżej 500zł/m2)
Moja żona natomiast 3 lata temu przeprowadziła się z Gliwic - i do tej pory jest zdruzgotana i nie może zaakceptować tego stanu - systematycznie optuje za sprzedaniem mieszkania w Bytomiu (co też jest mało realne - nieruchomości w śródmieści są praktycznie niesprzedawalne) i kupienia czegoś w Gliwicach lub Katowicach. Oto kilka cytatów - "Mieszkając w Bytomiu trzeba zamknąć oczy i przebiec z samochodu do mieszkania żeby nie oglądać jak wygląda centrum", "Mieszkanie w Bytomiu jest jak ślub z brzydką kobietą - jest paskudna ale ma dobry posag - tylko co to za życie z posagiem"
Nie wiem od kogo kupujesz tą nieruchomość ale realia rynku nieruchomości w śródmieściu Bytomia są zupełnie inne niż w reszcie polski - podaż jest ogromna, popyt żaden przez co ceny są silnie negocjowalne.

No akurat u kolegi okolica nieciekawa, więc i percepcja inna. Proszę jednak nie uogólniać.

Ja się cieszę że wyniosłem się z centrum. Pomimo wielu plusów mieszkania w śródmieściu, teraz mieszkam w miechowicach i nie muszę się martwić gdzie wyjść z córkami na spacer.

Niestety cobyście tu nie pisali, z zewnątrz wygląda to tak jak opisał Ziaja.

szuruburek napisał:

Ja się cieszę że wyniosłem się z centrum. Pomimo wielu plusów mieszkania w śródmieściu, teraz mieszkam w miechowicach i nie muszę się martwić gdzie wyjść z córkami na spacer.

Akurat mieszkając przy Drzymały/Legionów też nie trzeba się o to martwić. Al. Marka jest 100m dalej, a do parku też jest rzut kamieniem

ziaja napisał:

Mieszkam na Powstańców Warszawskich na skrzyżowaniu z Wrocławską i Strzelców.
Jeśli jesteś miłośnikiem secesyjnej architektury za "5 zł" i dasz radę przeżyć ciągły kontakt z syfem, brudem, zdemolowanymi oficynami i drącymi ryja bezzębnymi żulami sikającymi po klatkach - to zapraszamy. Dla kogoś kto mieszka tu od dziecka stan ten jest zupełnie normalny.
Ja 5 lat temu przyprowadziłem się do Bytomia z śródmieścia Krakowa (tak, zdarzają się tacy wariaci i też jestem przyzwyczajony do oficyn, półmetrowych murów z cegły itp - więc mieszka mi się dobrze. Powodem przemieszczenia były znikome ceny mieszkań oferowanych przez UM Bytom na przetargach (za cenę połowy kawalerki w Krakowie kupiłem tutaj 180m2 - poniżej 500zł/m2)

W Śródmieściu są lepsze i gorsze rejony, jak wszędzie. Mieszkanie poniżej 500zł/m2 nie będzie w sąsiedztwie luksusowych willi.

ziaja napisał:

Moja żona natomiast 3 lata temu przeprowadziła się z Gliwic - i do tej pory jest zdruzgotana i nie może zaakceptować tego stanu - systematycznie optuje za sprzedaniem mieszkania w Bytomiu (co też jest mało realne - nieruchomości w śródmieści są praktycznie niesprzedawalne) i kupienia czegoś w Gliwicach lub Katowicach. Oto kilka cytatów - "Mieszkając w Bytomiu trzeba zamknąć oczy i przebiec z samochodu do mieszkania żeby nie oglądać jak wygląda centrum", "Mieszkanie w Bytomiu jest jak ślub z brzydką kobietą - jest paskudna ale ma dobry posag - tylko co to za życie z posagiem"

Z całym szacunkiem, rozumiem jakby przeprowadzała się z Paryża, ale w Gliwicach też są takie miejsca. Chyba że przeniosła się z lepszego osiedla, a te cytaty odnoszą się tylko do obecnej lokalizacji. Ale tak jak napisał Fantus, nie ma co uogólniać, Drzymały to nie Powstańców Warszawskich.