Ratniku, mylisz się, nie włożyłam dużo energii w sceptycyzm. Wręcz przeciwnie. Z racji tego, że moja prababcia z Zaborza (nieżyjąca oczywiście) miała na imię Luiza (podobno na cześć tejże królowej Luizy, związanej z zabrzańską kopalnią) śledziłam od ładnych paru lat wszystkie wpisy i bicie piany zwłaszcza wrogów zachowania niemieckiego napisu w sztolni. Niektóre argumenty powodowały opad szczęki. Stąd mogłeś odnieść takie wrażenie.
Jak najbardziej zgadzam się z twoimi dwoma punktami o podobaniu się napisu. Natomiast dziwię się, że u mnie widzisz sceptycyzm, a w poście powyżej twojego nie widzisz niechęci:
Napis na wejściu do sztolni to trochę inna rzecz niż jakaś tam reklama na murze, ani to zabytek, ani ważna informacja o historii tego miasta, ot zwykła przedwojenna reklama, a ile problemów z zachowaniem właśnie : jak napisał Marek, stan obecny beznadziejny, a odmalować? To już nie to.
Z tą częścią wypowiedzi, którą wytłuściłam zupełnie się nie zgadzam. To tak, jakby takich poniemieckich, ładnie wyeksponowanych napisów było na pęczki w śląskich miastach. Dla mnie to ważna informacja o historii tego miasta, a nie zwykła ... itp.
Jeżeli właściciel kamienicy przychyli się do twoich/naszych próśb, to szacunek dla niego. Przed chwilą w wątku Remonty i Renowacje widziałam zdjęcie, bodajże Szczesia, remontowanej kamienicy na Webera i nie wiem, czy dobrze widzę, ale chyba jest tam odrestaurowany napis. Sprawdzę na żywo. Bardzo mnie to cieszy.
Ps. Najwięcej energii kosztowało mnie walczenie ze sobą - włączyć się do dyskusji, czy nie

Rzadko tu ostatnio zaglądam i muszę przyznać, że kilku osób mi brakuje.
Pozdrawiam, po długiej nieobecności.