TEMAT:

Czytałem ostatnio artykuł: bytom.dziennikarstwoobywatelskie.pl/mies...sza-opuscic-budynek/ i nie uważacie, że miasto powinno przynajmniej tymczasowo zapewnić jakieś lokum dla ludzi tam mieszkających? Bo tak de facto to wina miasta, a nie ich.

Kopalnia wyrządziła szkody, a miasto ma płacić? Co za absurd.

"Od 2013 roku za pozwoleniem prezydenta miasta Damiana Bartyli pod Miechowicami odbywa się wydobywanie węgla na tzw. zawał."

www.rmf24.pl/fakty/polska/news-o-krok-od...-bytomiu,nId,2587389

MephiR napisał:

Kopalnia wyrządziła szkody, a miasto ma płacić? Co za absurd.

Wszystko rozbija się o prawa własności. Jeżeli ktoś jest najemcą mieszkania będącego własnością miasta, to niestety na mieście ciąży obowiązek zapewnienia mu zastępczego lokum lub zaproponowania innego rozwiązania. Miasto, jako właściciel winno się zwrócić z regresem o odszkodowanie za zniszczone mienie. Osobom, które są właścicielami mieszkań przysługuje bezpośrednie żądanie od sprawcy naprawy szkody górniczej za zniszczony lokal w sposób określony ustawą Prawo geologiczne i górnicze: "Art. 147. 1. Przywrócenie stanu poprzedniego może w szczególności nastąpić przez dostarczenie gruntów, obiektów budowlanych, urządzeń, lokali, wody lub innych dóbr tego samego rodzaju". Ponieważ sprawa ma charakter awaryjny, można założyć, że właściciele mogą wynająć na rynku mieszkaniowym lokal tego samego rodzaju i do czasu przywrócenia przez kopalnię stanu poprzedniego, obciążać rachunkami za najem (bez eksploatacji) podmiot który wyrządził szkodę - radzę iść do adwokata od szkód, żeby przeprowadził przez meandry prawa i cwaniactwa kopalni, która zrobi wszystko żeby wymigać się od płacenia.
A to, że miasto "robi dobrze" kopalni a ludzie cierpią wiadomo już od dawna. No ale ....
Pozdrawiam.

Ostatnio dotarło do mnie, że tramwaj do Miechowic byłby przede wszystkim problemem dla kopalni. Gdyby linię odbudowano, to biegłaby przez obszary, na których trwa wydobycie na Karbiu i w Miechowicach. Na prostych szynach wpływ eksploatacji i deformacja terenu byłyby szczególnie widoczne. Nie zdziwiłbym się, gdyby prezydent uwalił tę inwestycję, kiedy była szansa na pozyskanie dofinansowania, bo ktoś go ładnie poprosił o to z Bobrka...

Nie chcę siać fermentu, ale coś mi się gdzieś obiło o oczy (na jakimś forum), że tramwaj do Miechowic to już dawno poszedł w zapomnienie, ale z jakiego powodu ... nie pamiętam. Na pewno nie było powiedziane wprost, że to przez szkody, ale władze naszego kochanego ale podupadającego miasta są "miszczami" w robieniu z nas wariatów.

Szanse na odbudowę tramwaju były pod koniec perspektywy unijnej na lata 2007 - 2013. Tramwaje Śląskie zaoszczędziły na przetargach sporo środków i żeby w pełni wykorzystać unijna dotację na modernizację infrastruktury zaproponowano władzom Bytomia rekonstrukcję linii do Miechowic. Bytom musiałby wówczas wyłożyć wkład własny, na co nie zgodził się prezydent i pieniądze powędrowały do innych miast. Początkowo myślałem, że powodem tej decyzji była chęć sfinansowania kosztów budowy stadionu Polonii Bytom, ale teraz, widząc co dzieje się w Miechowicach. sensowniejszym wyjaśnieniem wydaje mi się kolizja z planami ruchu kopalni.

Podobna historia była z wieżą wodną przy ul. Oświęcimskiej. KWK Centrum planując wydobycie w tym rejonie przygotowała ekspertyzę stanu technicznego wieży, według której obiekt miał się zaraz zawalić, a jego remont miał być kosmicznie drogi, czym uzasadniano potrzebę rozbiórki. Niedługo później okazało się, że wieża wcale nie jest w tak złej kondycji, natomiast przywrócenie jej do należytego stanu kosztowało zaledwie 70 tys. zł. Kopalnia przygotowała również ekspertyzę uzasadniającą wyburzenie dawnej zajezdni tramwajowej przy ul. Witczaka. W ten sposób przygotowywano sobie teren, by zawczasu uniknąć odszkodowań, bo jeśli na powierzchni zamiast budynków zostanie jałowa ziemia, to nikt nie będzie oczekiwać pieniędzy za naprawy szkód górniczych.