O tym, że wspólnoty mieszkaniowe mają wiele plusów mówi wielu, a o minusach nie mówi nikt. Największym minusem są DYLETANCI, którzy nastawieni są na "ZYSK", tzn nie jestem tego w stanie zrozumieć, ale ja to nazywam "źle ulokowane oszczędności". I tak wiele wspólnot za sprawą Mietków, Zdzichów, Grażyn podejmuje nierozsądne decyzje, które nie dość, że mają zły wpływ na ich samych, jak o zgrozo na otoczenie. I taki przykład prosto z rąsi. Jedna ze wspólnot w Bytomiu postanowiła swój parking otoczyć zasiekami. Nastawiali słupków, zapór, drutu kolczastego brakuje i strażnika z psem. Postawili znak zakaz ruchu za wyjątkiem mieszkańców wspólnoty, a za znakiem szlaban. Szlaban piękny, lśniący w słońcu jak zbroja rycerza pilnującego zamku księżniczki i jej cnoty, dający poczucie bezpieczeństwa i dobrej roboty, bo "somsiady nie parkujo" (warto wspomnieć, że goście mieszkańców tejże wspólnoty zapychają innym miejsca na innych parkingach). Ale to wszystko nic! Już któryś raz zdarzyło mi się zauważyć mało ciekawą i zatrważającą sytuację. Otóż, do tej wspólnoty do jednego mieszkańca przyjechała karetka, na sygnale. A jak ratownicy jadą na bombach, to nie ma żartów. Głupie żarty zaczynają się "na szlabanie", bo ten sobie leży i kwiczy i na nic ma homologowane dźwięki dopplerowskie wydawane przez pojazdy służ! Niczym niezrażony rycerz w rzyci ma, że ktoś tam potrzebuje pilnie pomocy. Na nic mrugania, gwizdy, świzdy i wycie czy to w dzień, czy w nocy. Miecio, Zdzichu i Grażyna w swojej zawziętości i chorobliwej chęci zaznaczenia granic swej małej ojczyzny zapomnieli o bezpieczeństwie i zakupili najtańszy na rynku szlaban, do tego słupków nasadzili jak moja sąsiadka pelargonii w skrzynkach na balkonie (pięknie się prezentują). I tak szlaban, który miał być swoistą granicą, dla tego tam, cierpiącego, czekającego pomocy staje się murem, który ratownicy muszą przebić. I albo pomoże sąsiad, który pilota ma przy kluczykach i przez balkon uchyli rąbka wspólnotowej tajemnicy, albo dewastacja sprzętu przez służby, bo do otwierania awaryjnego też trzeba mieć "coś" co uruchomi otwieranie. Samo podnoszenie szlabanu, to też strata cennego czasu, a i Mietek, Zdzichu i Grażyna mogą być niezadowoleni, że im ktoś szlaban zepsuł i zgłoszą sprawę gdzie trzeba i załoga z wypłaty odda. A wystarczyłoby ruszyć deklem, rozeznać się, zapytać specjalistów nie pierwszego lepszego majstra, który chce "opieirdzielić" szlaban najlepiej pasujący mu do montażu. Bo kto tam się zna na sterownikach i modułach SOS do bram, szlabanów, rolet?! Nie ci co robią kompleksowo dwuosobowo remonty, tapety, kafelki, elektrykę, hydraulikę, sufity, podłogi, meble i co tam jeszcze wymyślisz. No tak, szlaban też zamontują!
LUDZIE! Myślcie trochę na tych swoich zebraniach zanim ktoś wpadnie na popieprzony pomysł wydatkowania z FR pieniędzy na coś co w dalszej perspektywie może zaszkodzić!!! Przyjdzie czas na was, kiedy mama, tata, siostra, syn, córka, babcia będzie potrzebować pomocy, a ta przyjdzie za późno, bo ułańska fantazja jaką się ktoś wykazał na zebraniu spowoduje pośrednio krzywdę, może nawet Wam samym!
Jest jeszcze wiele absurdalnych "decyzji" "samorządnych szpeców od zarządzania". może Wy macie jakieś spostrzeżenia? Brak oświetlenia wokół budynków, brak infrastruktury zabezpieczającej, brak parkingów i miejsc postojowych za znakami D-40, dewastacje na żądanie wspólnot?