Problem jest generalnie większy i dotyczy ... prawie wszystkiego co w mediach.
Przy organizacji różnych wystaw, zdarzało się m.innymi mnie, rozmawiać z różnymi dziennikarzami. Jak potem czytałem, to co podobno sam powiedziałem, to miałem ochotę kogoś odstrzelić. Podkoloryzowywanie wypowiedzi, przeinaczanie wypowiedzi (przez dziennikarzy) to absolutny standard. Często na zasadzie "bo tak będzie lepiej brzmiało", tylko równie często w ten sposób taka wypowiedź była przeinaczana (po dziesiątej poprawce) i/lub całkowicie traciła sens.
Tylko z drugiej strony - podobno większość ludzi, którzy jeszcze czytają - czyta 2-3 pierwsze zdania i jak ich nie zainteresuje, to nie czyta dalej. Więc w tych pierwszych zdaniach są wrzucane jakieś teorie/zdanie, które w dalszej części tekstu wcale nie znajdują potwierdzenia. Tak niestety aktualnie działają media - zaskoczyć, wrzucić coś obrazoburczego, byle tylko kogoś zainteresować - byle tylko ktoś kliknął, bo się reklamy otworzą/zaliczą (w portalach).
Nawet na tym forum przecież regularnie czytałem, że "za długi tekst".

Więc już od dawna nie liczę na coś sensownego "na pierwszych stronach portali/gazet".
Z ciekawostek w podobnej tematyce - aktualnie przygotowywany jest program w jednej z TV, o budowaniu z klocków - czyli moje hobby.
Szukali wśród nas długo i wytrwale kogoś chętnego.
Część od razu olała temat, ale trochę osób było zainteresowanych i spróbowali się do tego programu dostać.
No i (nie wchodząc w szczegóły) może się okazać, że w programie większość (a może nawet wszyscy) uczestników, wcale nie będzie wybrana na zasadzie "faktycznie umie budować".

Bo budowanie z klocków, to często tak jak modelarstwo - wymaga czasu, siedzenia i dłubania, szperania po materiałach, starych zdjęciach, chodzenia z linijką itp.

Oczywiście - da się budować spontanicznie, ale to tylko jeden z kawałków tego hobby i najwyraźniej dla tej tv - reszta jest nudna i wybierali "szołmenów", a nie "budujących".
Z innej beczki - organizujemy czasami różne konkursy. I chcieliśmy rozreklamować jeden (żeby była jasność, nie mamy z tego ani złotówki, dokładamy do tego raczej, ewentualnie rozdajemy coś, co dostajemy od TLG).
Na pytanie - czy ktoś z prowadzących kanały na jutubie mógłby coś o konkursie powiedzieć, żeby może było więcej zgłoszeń, usłyszeliśmy od jednego, że "jeśli mu przyznamy jedną z nagród, to wtedy coś może powiedzieć".

Nie napiszę co na to odpowiedziałem, bo musiałbym "wypikować" cały tekst.
Czasami mam wrażenie, że ludzie szukający rzetelności, podejścia do tematu na poważnie, a nie po łebkach - to już "wymierające dinozaury".
Mnie osobiście już przestało zależeć i "co będzie, to będzie" - nikogo przekonywać mi się nie chce, ani prostować różnych wypowiedzi.
P.S. Kiedyś Wyborcza regionalna (katowicka) zrobiła wywiad z kolegą - podobno za dużo temu zarzucić nie mógł, więc pewnie to też zależy od samego dziennikarza.
P.S.2. Ile osób czytało negatywne recenzje czegoś, co ktoś do recenzji dostał od producenta/wydawnictwa?