TEMAT:

Myśliwi zamierzają zorganizować polowanie w Bytomiu już w tę sobotę,...

Czytaj więcej...

Zakaz wstępu do lasu to powinni mieć myśliwi. Niech tam idą z łukiem, to OK, ale w wersji współczesnej, to jest rzeź, a nie polowanie. A jak coś komuś zrobią to będa odpowiadać karnie zdajsie. Może to ich rozumu nauczy.
Bycie mysliwym w dzisiejszych czasach to żenada.

A kto w takim razie ma regulować populacje gadziny? Wilki, niedźwiedzie, rysie, no niestety powierzchnia lasu i inne warunki biogeograficzne jakie mamy to uniemożliwiają ,więc pozostaje nam sfora dzikich psów. Już widzę jak mieszkańcy chętnie udają się do lasu całymi rodzinami wiedząc że takowa psia zgraja tam "urzęduje" No to co pozostawiamy wszystko samemu sobie i ....? Ja odpowiedź na to pytanie znam ale chętnie poczytam wasze. Niestety czy się to komuś podoba czy nie myśliwi stali się ważna, błąd niezbedną częścią ekosystemów.

"Polowanie z łukiem"- myślistwo to hobby ale też i obowiązki. Jeżeli myśliwy miałby polować z łukiem i wyrobić normę to musiał by całymi dniami siedzieć w lesie wtedy byłby to zawód i ktoś by musiał mu za to płacić.

Nie lubię myśliwych. Nowobogackie nuworysze znęcają się nad zwierzętami dla zabawy w pijackim widzie. Niech lepiej przystawią sobie lufę do skroni i pociągną za cyngiel, wtedy zrobią coś pożytecznego dla ekosystemu.

Nie raz się zdarzało, że myśliwy się pomylił i przypadkowo zastrzelił człowieka. Tutaj kilka najnowszych przypadkow:
www.fakt.pl/wydarzenia/polska/wroclaw/sl...go-z-dzikiem/131yj9g
www.tvn24.pl/lodz,69/przypadkiem-zabil-p...rzed-nim,687035.html
www.tvn24.pl/lodz,69/mysliwy-smiertelnie...zarzutow,456338.html

Niestety ci wspaniali myśliwi to w większości ludzie mający po prostu potrzebę odstrzelenia czegoś lub kogoś. W legalny sposób mogą się wyżyć i z tego korzystają. Towarzyszą temu bardzo ciekawe rytuały:
www.tvn24.pl/wroclaw,44/pasowanie-jak-im...ak-farba,786661.html
Tacy duzi chłopcy, którzy mają się za twardzieli, bo spacerują po lesie ze sztucerem.

Co do "regulacji populacji gadziny" to jaki jest sens dokarmiania zwierząt, jeśli później w okolicy paśnika jest kilka ambon i prowadzi się odstrzał "naddatku"? Taka zabawa w pana boga.
Z drugiej strony ludzie budują domki pod samym lasem a później się dziwią, że wieczorem dziki przychodzą. Ja tam w życiu pod blokiem dzika nie widziałem, ale jak ktoś mieszka pod samym Segietem to trzeba to sobie wkalkulować w koszta.
Ja się nie znam, ale tak to jest opisane na stronie otwarteklatki.pl:
Równowagę w przyrodzie – zwłaszcza wśród ssaków kopytnych – zapewniają drapieżniki, choroby i brak pokarmu. Dokarmianie zwierząt zimą zwiększa ich liczebność zwierząt i tę równowagę zaburza – w końcu w interesie myśliwych jest, żeby było jak najwięcej zwierząt do zabijania. Nie bez powodu sami myśliwi nazywają swój proceder gospodarką łowiecką. W jej wyniku w naszych lasach i na polach znajdują się tony karmy, a do ekosystemów wypuszcza się mnóstwo bażantów i innych gatunków zwierząt. W dodatku z powodu nadmiernego zgryzania przez jelenie i sarny drzewa nie rosną tak, jak powinny, przez co lasy mają problem z naturalnym odradzaniem się.
Cały tekst: www.otwarteklatki.pl/7-rzeczy-ktore-musi...ec-na-temat-polowan/
Jest tam również opisane jak myśliwi przyczyniają się do wzrostu populacji wspomnianych dzików, warto się zapoznać.

Polecam też poniższą "spowiedź" byłego myśliwego:
wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/5...wan-i-lowiectwa.html

Paweł napisał:

Ja tam w życiu pod blokiem dzika nie widziałem

Acha, i twój dowód anegdotyczny wystarczy? Biegały dziki między blokami na Rozbarku, (masz tam jakiś Segiet?), ale zrobiono z nimi porządek.

Nie idźmy w en.m.wikipedia.org/wiki/Bambi_effect gdyby myśliwi byli niepotrzebni, już dawno by ich nie było.

Bzdura - są bo lubią se postrzelać, a to jest jedyny sposób aby polatać po krzakach z giwerą.
Akurat dziki to im zwisają bo z tego ani przyjemności, a ni kasy w skupie.
Do zdziczałych psów też nie strzelają bo nie wolno...
Więc trzebią zające, sarny i bażanty bo to mięcho jeszcze idzie albo zjeść albo sprzedać.
Spasione tłuste pijackie ryje...

Bzdura - w tym rozbrojonym kraju są jeszcze różnorakie organizacje strzeleckie / kolekcjonerskie żeby nie musieć babrać się w rozbieranie tusz zwierzęcych chcąc sobie "polatać po krzakach z giwerą". Strzelnice, takie jak gigant pod Lublińcem też raczej nie narzekają na brak chętnych.

Kogo obrazisz następnym razem? Którą grupę społeczną?

Półtora miliona zwierząt musi być zabite, bo środowisko przyrodnicze naszego kraju nie wytrzyma zwiększającej się ich liczby

Baron napisał:

Paweł napisał:

Ja tam w życiu pod blokiem dzika nie widziałem

Acha, i twój dowód anegdotyczny wystarczy? Biegały dziki między blokami na Rozbarku, (masz tam jakiś Segiet?), ale zrobiono z nimi porządek.

Nie idźmy w en.m.wikipedia.org/wiki/Bambi_effect gdyby myśliwi byli niepotrzebni, już dawno by ich nie było.

Baron, podałem linki do opisów dlaczego mamy nadwyżkę zwierzyny leśnej i w czyim to jest interesie. Poza tym kilka razy biegnąc w lesie mijałem dziki na odległość mniejszą niż 5 m i nigdy nie wpadłbym na pomysł żeby do nich strzelać. Ja pobiegłem w swoją stronę, one w przeciwną, wszyscy przeżyli. Co do podanego przez Ciebie "bambi effect" to ja jestem przeciwny "hobbystycznemu" odstrzałowi zarówno saren, dzików jak i wszelkiej innej zwierzyny.

I dobrze napisał Ci myszaty, żadna inna organizacja strzelecka nie może zabijać, bo zabawa na strzelnicy to zupełnie co innego niż zabijanie żywych istot w plenerze. Jak napisałem wcześniej, czasem nawet jakaś istota ludzka się trafi. To jest dopiero trofeum!

Sranie w banie - to czemu nie siedzą na tych wypasionych strzelnicach,
tylko łażą a raczej siedzą z halbą w tych swoich budach i walą do wszystkiego co się rusza, a raczej nie rusza bo jak nawalą 50m od ambony z pół tony żarcia to zwierzyna przyłazi żreć.
A potem nie potrafi sama zadbać o siebie.
Sportowcy psia ich mać.

Nie chciałbym widzieć, jak twoje dziecko Pawle z ciekawości podejdzie do takiej pasiastej "świnki" na waszym osiedlu - przecież "świnka" sama ucieknie, prawda? Tyle że myszaty nie pisał o zabijaniu żywych istot w plenerze, tylko o lataniu z giwerą po krzakach. No, jak widać nie chodzi tutaj o strzelanie sportowe i strzelnice.

Prawodawstwo łowieckie określa gatunki zwierząt łownych, terminy i metody polowań. W myśl ustawy, łowiectwo, jako element ochrony środowiska przyrodniczego oznacza ochronę zwierząt łownych (zwierzyny) i gospodarowanie ich zasobami w zgodzie z zasadami ekologii oraz zasadami racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej. Zwierzyna w stanie wolnym stanowi własność państwa, a jego podstawę gospodarki łowieckiej stanowią wieloletnie i roczne plany hodowlane.

Miejcie pretensje do ustawodawcy. Nie twierdzę że nie ma patologii w tym środowisku*, ale jest ono potrzebne, to środowisko, z punktu widzenia funkcjonowania państwa. Macie inny pomysł, to 100000 podpisów można zawsze próbować zdobyć.

*Mnie też na przykład wzburzyły ostatnie informacje o prowokacji urzedniczek skarbówki i przydybanie mechanika za 10 złotych, dobrze że się opamiętano btw, daleki jestem jednak żeby o tych dwóch paniach urzędniczkach napisać: Spasione tłuste pijackie ryje...

Bytomski napisał: "W tych dniach członkowie "Orła" będą polować na dziki, sarny, zające, kuny, borsuki, lisy, jenoty, bażanty, kaczki, łyski i grzywacze" i "Najbliższe polowanie odbędzie się w godzinach od 8:00 do 14:00"
Mam pytanie. Czy w lesie "miechowickim" jest nadmiar saren, zajęcy, kun, borsuków, lisów, jenot, bażantów, kaczek i innego ptactwa, że trzeba organizować odszczał?
Dziwne, że "członkowie Orła" chcą strzelać, między 8 a 14h. do kun, jenotów, czy borsuków, które prowadzą nocny tryb życia...
Proste killery...
No i sprawa dzików wchodzących w osiedle miechowickie. Sam mogę wskazać którędy chodzą i o której godzinie.
Jeżeli jest ich nadal nadmiar, to można ustawić klatki z wabikiem, złapać, wywieźć w odpowiednie obszary lub ostatecznie zabić jak krówki, świnki i inne, które jemy,
A NIE URZĄDZAĆ STRZELANINY PRZY OSIEDLU.
Ja mieszkam bardzo blisko tego lasu i pamiętam, jak kilka lat temu stali te niespełnione snajpery w sobotę, bo las jest ich i mają igrzyska, a wieczorem dożynki w leśniczówce przy ul. Chłopskiej...
Pozostaje jeszcze kwestia dokarmiania dzikich zwierząt w lesie, żeby nie musiały szukać pożywienia poza nim.

Na marginesie, z tą łaciatą lochą, to się już znamy od 11-tu lat, przechodzi koło mojego garażu, pokazując ile ma nowego potomstwa do wykarmienia lub zabicia...
Dla mnie jest fantastyczną sprawą, że mieszkam blisko lasu, w obecności zwierząt, porannych śpiewów ptaków przy otwartym oknie, drobnostką jest wyrównanie, przydeptanie trawnika zrytego przez dziki przy budynku....

Baron napisał:

Nie chciałbym widzieć, jak twoje dziecko Pawle z ciekawości podejdzie do takiej pasiastej "świnki" na waszym osiedlu - przecież "świnka" sama ucieknie, prawda? Tyle że myszaty nie pisał o zabijaniu żywych istot w plenerze, tylko o lataniu z giwerą po krzakach. No, jak widać nie chodzi tutaj o strzelanie sportowe i strzelnice.

Na moim "osiedlu" przy Nawrota raczej nie podejdzie do takiej świnki
Ale na poważnie, Stuka już mnie wyprzedził, bo sprawa nie dotyczy tylko dzików. Jednak jeśli już o nich mówimy, to wiem, że sam bym za cyngiel nie pociągnął, więc nie chcę też żeby ktoś inny robił to za mnie.
Osiedla się rozrastają, często na skwerach leżą całe bochenki chleba i to zachęca zwierzynę do wypadów na miasto. Najpierw skorzystałbym z innych metod, a strzelanie takie jak to w Miechowicach to dla mnie nieporozumienie.

Niestety, ale nie ma innej możliwości redukcji populacji dzików. Jeśli chodzi o nie to wywiezienie dzika nawet do kilkunastu, kilkudziesięciu kilometrów powoduje rychły powód dzika do miejsca, z którego został odłowiony - metoda nie działa. Sztuczne dokarmianie w lesie tylko zwiększa populację, tak samo jak łatwo dostępny pokarm w mieście. Jedyne działania jakie można podjąć to redukcja populacji...

Ruda napisał: A kto w takim razie ma regulować populacje gadziny? Wilki, niedźwiedzie, rysie, no niestety powierzchnia lasu i inne warunki biogeograficzne jakie mamy to uniemożliwiają ,więc pozostaje nam sfora dzikich psów. Już widzę jak mieszkańcy chętnie udają się do lasu całymi rodzinami wiedząc że takowa psia zgraja tam "urzęduje" No to co pozostawiamy wszystko samemu sobie i ....? Ja odpowiedź na to pytanie znam ale chętnie poczytam wasze. Niestety czy się to komuś podoba czy nie myśliwi stali się ważna, błąd niezbedną częścią ekosystemów.

"Ruda", mowa jest o obrębie miechowickiego parku im.Osmańczyka, a nie stepów akermańskich, tundry albo tajgi