CZY CZCIGODNY JAROSŁAW KACZYŃSKI MA JAKIKOLWIEK PROGRAM ?
Dawid Jackiewicz, gwiazda przedwyborczej konwencji programowej PiS w Katowicach i autor sugestii o komasacji kapitałów krajowych w celu ( w domyśle : protekcyjnego) zdynamizowania wzrostu gospodarczego kraju, że nie wspomnę o brawurowym, lecz godnym podziwu sejmowym ataku na poprzedników za niegospodarność w spółkach skarbu państwa - poszedł w odstawkę
Okrzyknięty współczesnym Kwiatkowskim, ucieleśniający złudne marzenia o powrocie Wilczka - Mateusz Morawiecki, sondowany jest przez próbne "kaczki" prasowe jako potencjalny kandydat PiS na prezydenta Warszawy.
To zdecydowanie zła wiadomość.
To wiadomość afirmująca, że "Jarosław Kaczyński nadal jest promotorem „ideologii postkomunizmu”, nawet jeśli czyni to – w co chętnie wierzę - „bez swojej wiedzy i zgody”. Autoryzowany przezeń program rozdawnictwa publicznych pieniędzy za cenę zadłużania przyszłych pokoleń Polaków, jest obliczony – jeśli podjąć próbę jakiejś racjonalizacji tego idiotyzmu – na zaskarbienie sobie nostalgicznych wspomnień na wzór nostalgii za Edwardem Gierkiem, a więc na budowanie sobie pomnika trwalszego od spiżu. Przyszłe pokolenia Polaków będą z tego powodu jęczały w babilońskiej niewoli lichwiarskiej międzynarodówki – ale pan prezes schroni się już przed wszelką krytyką w grobie."
Konwencja programowa tej partii, dziś złośliwie przezwanej "paranoja i schizofrenia", zrodziła we mnie złudną nadzieję, że obecność w jej szeregach nowych i młodych, o poglądach liberalnych działaczy, jest nie tylko zabiegiem taktycznym w marszu po władzę, lecz i próbą zreformowania posttransformacyjnej, kolonialnej gospodarki.
Zwłaszcza, że kandydujący w owym czasie na prezydenta Andrzej Duda, na spędzie przedwyborczym w Białymstoku, przyznał się otwartym tekstem do braku stosownego programu, zarazem deklarując, powołanie narodowej rady rozwoju i wypracowanie pożądanych rozwiązań.
Morawiecki wprawdzie zabłysnął prezentacją 60 slajdów i całościową wizją reform, ale rozczarował horyzontem prezentowanej wizji (25-30 lat), złożonością programu i wątpliwymi źródłami finansowania, a z upływem czasu natarczywie się pojawiającą informacją, że materiał ten jest w istocie dziełem Boston Consulting Group, a nie jak zapewniano efektem pracy międzyresortowych eksperckich zespołów.
Dla mnie osobiście było rozczarowaniem, że w odróżnieniu od jasnej i przejrzystej "ustawy Wilczka" na pięciu stronach papieru, program Morawieckiego, być może aspiruje swą złożonością, obszernością i narracją do dysertacji, doktorskiej, ale z całą pewnością, nie ma waloru sztandaru wiodącego tłumy do walki i przemian.
Znów więc się okazało, że PiS poszedł po władzę dla samej władzy, a rozpowszechniane pogłoski o nowych perspektywach Morawieckiego w Warszawie, a także nie zmotywowana wiarygodnie dymisja Jackiewicza, tylko to domniemanie umacniają.
Powiem więc wprost : jak Jaruzelski zwlekał przez osiem lat dyktatury z rozwiązaniami sugerowanymi przez Wilczka, a gdy podjął efektowną i wysoce efektywną decyzję - już było za późno by ratować partię i system przed niechybnym zmieceniem ze sceny, tak Kaczyński, niepomny tych doświadczeń, przez takie ruchy, sprowadzi i na siebie i na PiS - zagładę.
Izraelitom, by dotarli do ziemi obiecanej, Mojżesz zafundował czterdziestoletni marsz przez pustynię, aby pokolenia urodzone i wyrosłe w niewoli i skażone galerniczą mentalnością poddaństwa, do cna wymarły.
Od 10-cio milionowego zrywu Solidarności, czterdzieści lat upłynie w roku 2020, więc u schyłku kadencji PiS.
Jest nadzieja, że będzie to kres epizodu, którego scenariusz napisano w Magdalence i przy okrągłym stole.
Także z udziałem Kaczyńskich.
Tak nam dopomóż Bóg.....
www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3742 
