TEMAT:

Czołg T-34, pożar budynku, palący się człowiek, starcie...

Czytaj więcej...

Mam pytanie do historyków: mniej więcej wiadomo ilu wtedy zginęło mieszkańców Beuthen, ale ilu tego dnia zginęło Polaków?

Wątpię że uzyskasz konkretną odpowiedź, szczególnie w kontekście tak wielokultórowego miejsca i z tak zawiłą strukturą społeczną jak Śląsk.
Zresztą co za różnica, zginęli ludzie.

fcknzs napisał:

Mam pytanie do historyków: mniej więcej wiadomo ilu wtedy zginęło mieszkańców Beuthen, ale ilu tego dnia zginęło Polaków?

Chyba wcale nie jest pewne ilu faktycznie ludzi wtedy zamordowano.
Wiadomo jaka jest liczba minimalna, bo tyle udało się ustalić jednoznacznie - 380.
W tym zidentyfikowanych/znalezionych ciał chyba 240.
Ale kojarzę też liczbę około 900, tyle osób w tamtym okresie zaginęło i nie wiadomo co się z nimi stało.

Listę osób jednoznacznie zidentyfikowanych masz w umorzeniu wyroku - pewnie można by identyfikować ich narodowość, chociaż:
- jak wyżej ruda napisał - w przypadku mieszkańców Śląska to chyba nie jest proste do jednoznacznego stwierdzenia. Tym bardziej, że część nazwisk może być przekręcona, albo np. spolszczona.
- człowiek jest człowiek, obojętnie jakiej narodowości

Tu masz wyrok IPN z listą nazwisk zidentyfikowanych ofiar (w treści oraz w załączniku)
ipn.gov.pl/download/1/74844/3102012Zbrod...owicachS23-11-Zk.pdf

Dziękuję, właśnie takich odpowiedzi się spodziewałem. Oczywiście zgadzam się, że to była ogromna tragedia, niezależnie od narodowości ofiar, w każdym konflikcie zbrojnym to ludność cywilna cierpi najbardziej. Po prostu fascynujące dla mnie jest to, że rekonstrukcję wspierały też aktualne władze krajowe i wojewódzkie, dla których historia takich terenów, jak m.in. Śląsk jest czarno-biała, a słynny dziadek w wehrmachcie to tylko jeden z przykładów. Chcą od Niemców reparacji, ale płaczą nad tragedią - umówmy się - niemieckiej ludności cywilnej, czy to nie dziwne?

fcknzs, widzisz tak to jest, jak kieruje się stereotypami i powtarza nieprawdziwą narrację medialną. Dla obecnych władz - krajowych i wojewódzkich - historia jest bardzo ważna, podobnie jak kultura. Nie jest przypadkiem to, że w rządzie PiS minister kultury jest w randze wicepremiera. Jeśli zaś chodzi o rekonstrukcję to ona - od czasów objęcia władzy przez PiS w województwie corocznie jest dofinansowana przez samorząd województwa. Nie widzę także żadnej sprzeczności pomiędzy dochodzeniem reparacji a uczczeniem pamięci ofiar Tragedii Miechowickiej, pośród których byli także - ale nie wyłącznie - Niemcy.

Jakby tego było mało, pośród osób zaangażowanych w organizację miechowickiego przedsięwzięcia jestem i ja, przewodniczący PiS w Bytomiu.

Jeszcze parę lat i Niemcy ogłoszą, że chcą reparacji od nazistów.

A niech se ogłaszają .Kto im zabroni ?

fcknzs napisał:

Chcą od Niemców reparacji, ale płaczą nad tragedią - umówmy się - niemieckiej ludności cywilnej, czy to nie dziwne?

Takie sprawy na pograniczu kultur i narodow nigdy nie są proste, tak samo jak na przyklad życiorys Jana Frencla vel Johannes Frenzla, który nauczył się polskiego, słuzył w Wojsku Polskim a jego grób w Piekarach jest, zdaje się, od lat "miejscem pamięci o tragedii narodowej". Chociaż był przecież Niemcem,

W pliku od G.L. masz na stronie 15 próbę wyjaśnienia, że wobec zawiłości co do ustalenia granic po wojnie itp itd, Rząd Polski i tak poczuwa się do odpowiedzialnosci za wyjaśnienie tego, co się wydarzyło w Miechowiach - że została dokonana zbrodnia na ludności cywilnej i trzeba to wyjaśnić, nawet jeśli to byli obywatele Rzeszy. Chociaż jest też wskazanie, że wielu mieszkańców Miechowic w czasie plebyscytów miała sympatie pro polskie, a w samym grobie masowym zidentyfikowano przynajmniej 6 polskich robotników przymusowych z głębi dawnej RP.

Więc bardzo dobrze że ta tragedia jest zapamiętana, była podejmowana próba jej wyjaśnienia i znalezienia winnych. Dziwne i skandal to by dopiero było gdyby to zostawiono, tak jak jest, bo przecież "zginęli Niemcy".