TEMAT:

Budżet obywatelski własnie jest wprowadzany w Chorzowie.

Czym jest budżet obywatelski?


Budżet partycypacyjny – demokratyczny proces dyskusji i podejmowania decyzji, w którym każda mieszkanka i mieszkaniec miasta decyduje o tym, w jaki sposób wydawać część budżetu miejskiego lub też publicznego. Najczęściej jest on tworzony poprzez wykorzystanie takich narzędzi, jak poznanie priorytetów w wydawaniu pieniędzy przez samych członków danej wspólnoty, wybór delegatów budżetowych, reprezentujących lokalne społeczności, wsparcie techniczne ze strony rajców miejskich (na poziomie lokalnym), lokalne i regionalne zgromadzenia w celu debaty i głosowania nad priorytetowymi wydatkami, a następnie implementacja pomysłów mających bezpośrednie przełożenie na jakość życia mieszkańców.

Budżet Obywatelski Chorzowa 2013

Budżet Chorzowa na 2013 rok jest pierwszym budżetem, w którym to Wy bezpośrednio zdecydujecie, na co wydane zostaną pieniądze. O tym co pilnie powinno być zrobione, wiecie przecież najlepiej Wy. Remont skweru, modernizacja boiska, nowy plac zabaw czy może nowe oświetlenie na osiedlu – to tylko przykładowe zadania,
które mogą być zrealizowane w ramach Budżetu Obywatelskiego. Oddajemy do Waszej dyspozycji 1 mln 600 tys. zł, do podziału po 400 tys. na każdą z dzielnic naszego miasta. Zachęcam do składania propozycji, co w Państwa dzielnicy powinno być zrobione w pierwszej kolejności, a potem do głosowania na konkretny projekt. Tylko od Państwa będzie zależało, na co wydamy te pieniądze.

Andrzej Kotala
Prezydent Chorzowa

Projekt składa się z czterech etapów.
W pierwszym mieszkańcy składają swoje propozycje zadań, które powinny być zrealizowane w ich dzielnicy. Opisują je na przygotowanych w tym celu formularzach. Wnioski do 24 lutego muszą trafić do jednej z 18 urn wystawionych w całym mieście. Wykaz miejsc znajduje się na odwrocie formularza oraz na stronie internetowej miasta www.chorzow.eu . Wniosek można też wypełnić elektronicznie na stronie internetowej miasta.
Drugi etap projektu to analiza, liczenie i weryfikacja złożonych wniosków. Przeprowadzi ją komisja powołana przez prezydenta Chorzowa do której, oprócz przedstawicieli urzędu miasta, zaproszeni zostaną przedstawiciele różnych środowisk działających w mieście, m.in. organizacji pozarządowych. Komisja przygotuje listy z sześcioma najczęściej powtarzającymi się propozycjami, które jednocześnie muszą spełnić wymogi formalne, m.in.: wartość inwestycji nie może przekraczać 400 tys. złotych brutto a miejsce inwestycji musi być terenem należącym do miasta. Dla każdej dzielnicy jedna lista - z sześcioma propozycjami. Łącznie cztery takie listy znajdą się w ankiecie i zostaną przedstawione mieszkańcom najpóźniej do 24 marca.
Głosowanie już na konkretne propozycje będzie trzecim etapem Budżetu Obywatelskiego Chorzowa 2013. Głosować będzie można do 14 kwietnia, wrzucając Ankietę do jednej z 18 urn lub wypełniając ją elektronicznie na stronie internetowej miasta. Mieszkańcy będą wskazywać zadania, ich zdaniem warte realizacji, stawiając znak X przy max trzech propozycjach spośród sześciu dla ich dzielnicy.
Najpóźniej do 10 maja Komisja podliczy głosy i ogłosi wyniki plebiscytu czyli przedstawi projekty, które będą realizowane w ramach Budżetu Obywatelskiego Chorzowa 2013.

Więcej na www.chorzow.eu/opis-projektu.html .

Chorzów podzielił budżet obywatelski 1,6 mln zł na 4 dzielnice. Po 400 tys zł.
Już w poniedziałek rozpocznie się głosowanie na konkretne działania.
W ten sposób, każda dzielnica jest równa.
Trzeba dodać, że Chorzów jest obszarowo dwukrotnie mniejszy.

Ciekawe czy wogóle takie coś byłoby możliwe w Bytomiu i np. po 250 tys zł na każdą dzielnice.

Co myślicie o tym.

Myślę, że nawet projekt uchwały mozna by trochę skopiować z chorzowskiego i zgłosić się do 3 radnych

Brawo dla Chorzowa. Mam nadzieję że w przyszłości takie rozwiązanie znajdzie odzwierciedlenie w naszym mieście. Budżet obywatelski jest szansą dla mniejszych dzielnic (Bobrek, Karb, Łagiweniki) na szybsze rozwiązanie tych mniejszych problemów, które są dla mieszkańców uciążliwe. Pracujemy nad propozycją takiego rozwiązania. Było by super wprowadzić go od 2014 r. W tym budżecie będzie bardzo ciężko wygospodarować środki na ten cel.

Największym problem takiej formy w Bytomiu jest brak dzielnic (poza Miechowicami). Tutaj trzeba zastanowić się jak przekazać środki np. "dzielnicy" Łagiewniki, która oficjalnie nie jest dzielnicą. Choć myślę że wprowadzenie rejonów z wykazem ulic było by dobrym rozwiązaniem. I jak z podziałem środków - proporcjonalnie do wielkości dzielnicy?

Mam nadzieję że takie rozwiązanie zostanie wprowadzone w Bytomiu i wspólnymi siłami wypracujemy najlepszą formułę.

Myślę, że nawet projekt uchwały mozna by trochę skopiować z chorzowskiego i zgłosić się do 3 radnych

Jeżeli podejdziemy do tematu poważnie to będę lobbował ten projekt. Jeżeli będzie to tylko napinka polityczna i projekt opozycji przygotowany na kolanie nie poprę tego projektu do momentu wypracowania najlepszego rozwiązania dla mieszkańców i budżetu miasta.

Pozdrawiam
Jakub Snochowski

Własnie dla takich projektów miała działać inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców, aby nie mieszać w to opozycji czy propozycji.
Ale cieszę się, że wrazie czego moge liczyc na BiS.

A nie lepiej podzielić wg kodów pocztowych ? Każda "dzielnica" ma inny.
I każda dzielnica powinna byc równa czy to miechowice czy bobrek.

Tylko różne są liczby mieszkańców w dzielnicach, różne wielkości dzielnic itd itp

No to podział moze być wg. okręgów wyborczych
Wszystko jest do analizy i dyskusji, chodzi mi tylko o rozpoczęcie dyskusji i czy warto.

Oczywiście ja jestem za. Są dzielnice, gdzie nawet nie poczują tego zastrzyku gotówki, ale np Łagiewniki będą zadowolone z każdej złotówki.
Troche ciekawi mnie jak to ze strony organizacyjnej będzie wyglądać. Np dzielnica życzy sobie zbudować coś na co wymagany jest projekt oraz pozwolenie na budowę. Koszt przygotowania inwestycji wlicza się do inwestycji czy też nie? Jak z terminami? Niektóre inwestycje potrzebują czasu, czy pieniądze przejdą na kolejny rok?

Jakub napisał:

Największym problem takiej formy w Bytomiu jest brak dzielnic (poza Miechowicami). Tutaj trzeba zastanowić się jak przekazać środki np. "dzielnicy" Łagiewniki, która oficjalnie nie jest dzielnicą.

to, że nie ma rady dzielnicy nie oznacza, że Łagiewniki nie są dzielnicą. Podział na dzielnice istnieje.

Właśnie najprostszym rozwiązaniem byłoby powołanie jednostek pomocniczych w postaci rad dzielnic.
Ile jest dzielnic?
- Śródmieście
- Rozbark
- Stroszek (z Oś. Ziętka)
- Sucha góra
- Stolarzowice
- Górniki
- Miechowice
- Karb
- Bobrek
- Szombierki
- Łagiewniki
11... Którąś pominąłem? Biorąc pod uwagę ilość mieszkańców w każdej z dzielnic przeznaczyć po 50-200 tyś. zł na każdą (może Śródmieście z większą kwotą - ponad 50 tyś. mieszkańców robi swoje). Powiedzmy wyszłoby 1150 tyś, zł + Śródmieście 400 tyś zł, co dałoby kwotę odrobinę wyższą niż w przypadku Chorzowa, przy sporo większym budżecie naszego miasta. W przypadku spożytkowania kwoty w danym roku budżetowym i pozytywnej opinii mieszkańców o wykonanych pracach zwiększenie w każdym następnym roku kwoty o 10-20%.
Pieniądze wydane przez dzielnice poszłyby na zaspokojenie potrzeb mieszkańców (remont drogi osiedlowej, budowa placu zabaw dla dzieci itd., itp.), więc nie można mówić o niegospodarności, czy braku pieniędzy w budżecie, bo prędzej czy później tego typu prace musiałoby miasto przeprowadzić tak czy siak...

Tak, pominąłeś, bo podobno os. Ziętka jest oddzielna dzielnicą

Rada dzielnicy to kolejne stanowiska "biurw". Po co nam więcej etatów w urzędach i więcej biurokracji? Przecież podczas głosowania na radnych już wybraliśmy przedstawicieli dzielnic. To oni powinni być naszym wsparciem, nie "druga porcja radnych".

Ograniczyć etaty w biurokracji to powinien być priorytet!

Co do pomysłu to dobre posunięcie PR. Tak jak w TV można SMS wybrać swoje teledyski, a i tak każdy wybiera popularne klipy, które puszczają 20x dziennie (bo koniecznie ktoś musi zapłacić 2zł by dziś po raz n'ty posłuchać tej samej Adele czy innego Biebera.
Tak samo tutaj, pewnie w tych 6 propozycjach będzie coś, co i tak trzeba byłoby zrobić w najbliższych miesiącach. W Bytomiu byłby to pewnie zakup willi nadburmistrza, remont stadionu czy więcej ścieżek rowerowych. Te najpopularniejsze problemy, które i tak są na liście TODO UM.

A co do kwoty 50tys to na co by to wystarczyło? Na wykostkowanie chodnika o 100m2 długości?
Dziś jest taka biurokracja, że z tych 50k większość pochłonie proces rozpisania takiej uchwały, przetarg, wynagrodzenia chyba 10 osób, przez musi przejść taka inicjatywa począwszy od rozpisującego przez dział prawny, PR, tych co urn rozkładają po wykonawców.

Najpierw każda rodzina powinna wybrać swojego przedstawiciela do reprezentowania na zebraniu :piwo: przedstawicieli rodzin, które wybiorą delegata (lub delegatów w zależności od ilości mieszkań) budynku mieszkalnego, który weźmie udział w walnym zebraniu wyborczym :piwo2: do rady ulicy. Wyłonieni w głosowaniu delegaci rady ulicy, wyłonią spośród siebie :koledzy: kandydata (lub kandydatów) na radnych osiedla (lub kwartału ulic). Ci z kolei dopiero spośród siebie wybiorą Radę Dzielnicy. Tak będzie najbardziej demokratycznie. Przez wiele podobny system funkcjonował (i nadal funkcjonuje) z powodzeniem w PZPN (i innych Związkach). Po co wyważać otwarte drzwi. Należy korzystać ze sprawdzonych wzorców.

Dawno temu usłyszałem takie hasło: Demokracja nie może być posunięta tak daleko, żeby dzieci w głosowaniu wybierały sobie ojca.
Coś w tym jest.

Oczywiście nikt za darmo nie będzie pełnił funkcji przedstawiciela rodzin/budynku/ulicy/dzielnicy , więc trzeba się zgłosić po kasę z budżetu i tak się ten biznes kręci

Sopel bzdury piszesz. Rada Dzielnicy Miechowice działa społecznie i nie radni nie mają z tego żadnej kasy. Zarząd Dzielnicy też nie.

pogoda napisał:

Rada dzielnicy to kolejne stanowiska "biurw". Po co nam więcej etatów w urzędach i więcej biurokracji?

W Radach Dzielnic zdaje się nie ma żadnych etatów, a radni dzielnicowi - w przeciwieństwie do miejskich - pracują społecznie.

salahaddin napisał:

Sopel bzdury piszesz. Rada Dzielnicy Miechowice działa społecznie i nie radni nie mają z tego żadnej kasy. Zarząd Dzielnicy też nie.

MephiR napisał:

pogoda napisał:

Rada dzielnicy to kolejne stanowiska "biurw". Po co nam więcej etatów w urzędach i więcej biurokracji?

W Radach Dzielnic zdaje się nie ma żadnych etatów, a radni dzielnicowi - w przeciwieństwie do miejskich - pracują społecznie.

Tylko to też może być argumentem "przeciwko". W różnych tematach, nie tylko na tym forum pojawiają się argumenty, że wymagać można jak się płaci. A jak ktoś robi coś za darmo to tylko jest jego dobra wola. Inna sprawa, że w dzisiejszych czasach chyba dość trudno jest znaleźć społeczników z odpowiednimi kwalifikacjami, a nie li tylko dobrymi chęciami, którzy dawaliby minimum gwarancji na rzetelne pełnienie funkcji.
Tak, zgadzam się, że wybierani radni, posłowie, czy prezydenci często też nie dają takiej gwarancji i najlepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie tych funkcji, czy stanowisk do niezbędnego minimum.

MephiR napisał:

pogoda napisał:

Rada dzielnicy to kolejne stanowiska "biurw". Po co nam więcej etatów w urzędach i więcej biurokracji?

W Radach Dzielnic zdaje się nie ma żadnych etatów, a radni dzielnicowi - w przeciwieństwie do miejskich - pracują społecznie.

W zależności od statutu miasta ale jakieś skromne diety mogą dostawać, coś mi się obiły o uszy kwoty 200 pln.

Nie jest problem w ilości, a w jakości ale takich sobie wybraliśmy przedstawicieli.
Listy też są obstawiane nie merytorycznymi a znanymi ludźmi. Dyrektor szkoły nauczyciel, sportowiec takie osoby ciągną listy do góry co moim zdaniem przekłada się na jakość, a do tego dochodzą jeszcze emerytowani górnicy...

Budżet obywatelski moim zdaniem dodatkowo nauczyłby trochę ludzi na temat budżetu miejskiego i jego wydawania. Ograniczamy podatki więc ograniczamy inwestycje.
A teraz wygrywa ten co obieca największą liczbę redukcję podatków i przy tym nieograniczoną ilość pieniędzy na inwestycję. Przypomnijmy też radny ma wolny mandat czyli nie jest związany obietnicami wyborczymi...

Pozdrawiam