Parę minut temu przeczytałem na stronie głównej portalu wiadomość, że bytomska kopalnia będzie zamknięta.
Trwają jeszcze prace nad szczegółami dot. kto i ile ma dostać z tyt. odpraw, jaka część kopalni przejdzie do SRK (ruch Bobrek) a jaka pójdzie do likwidacji (ruch Centrum) i zapewne kiedy to ostatecznie nastąpi.
Rodziny górników przeżywają teraz trudne chwile. Zapewne poczucie niepewności i nerwowość staną się dla wielu i na dłuższy czas stanem pernamentnym.
Co to oznacza dla miasta?
Jeszcze wyższe bezrobocie i jeszcze większą szarą strefę. Wzrost niepokojów społecznych, ale również wzrost niepewności wśród potencjalnych i aktualnych inwestorów (przynajmniej u tej części, która liczyła na kooperację z kopalnią lub jej zapleczem lub której głównymi klientami są lub mieli być pracownicy kopalni). Oznacza to również wzmocnienie negatywnego obrazu miasta (półroczne obchody miasta nic tu nie mieniły na lepsze).
Jeżeli dojdzie do zakmnięcia kopalnii, to będzie to początek negatywnych zmian w mieście i jego otoczeniu.
Niestety wydarzenie te wpisuje się w scenariusz "negatywnej ścieżki rozwoju miasta", o której pisałem wielokrotnie w związku z kilkoma wykładami jakie zorganizowałem z dr Robertem Krzysztofikiem na przełomie ostatnich trzech lat.
Sam pisałem o zagrożeniach i szansach, jakie wynikają z działalności kopalni. A pisałem to gdy Kompania Węglowa chwaliła się miliardowym zyskiem. Irytowałem się, że nasi miejscy i zewnętrzni eksperci, powołujący się na zdobyte wykształcenie i wieloletnie doświadcenie, nie uwzględnili ani wcześniej ani w 2014 r. w Startegii Rozowju Miasta, konsekwencji dla miasta wynikających z prawdopodobieństwa likwidacji KWK Centrum-Bobrek lub chociażby ograniczenia eksploatacji i zatrudnienia.
Nikt z urzędników nie przygotował takiego wariantu! Nikt nie przygotował scenariusza "co - jeżeli". Wręcz przeciwnie, na sesji na której nasi wybitni radni głosowali za przyjęciem aktualizacji Strategii Miasta usłyszałem od radnych jak i od szanownej pani Naczelnik, iż kopalnia jest i będzie, tak samo jak szkody górnicze są i będą, i tak jak wcześniej, tak i obecnie miasto jakoś sobie z tym poradzi. Żaden z innych ekspertów nie był łaskaw w tej materii zabrać głos.
W tej sytuacji, miasto jak zwykle wykazało się daleko idącą "mądrością" i "zaradnością". Teraz będziemy przyglądać się, jak tak bagatelizowana sprawa - warunki zewnętrzne i wewnętrzne działalności kopalnii i jej wpływ na otoczenie - będzie oddziaływać na miasto.
Niestety, nie jest to koniec złych wiadomości w 2015 r.
- Za trzy miesiące dowiemy się, że z planowanej za 2014 r. nadwyżki (ponad 1 mln. zł.) zamkniemy budżet stratą (deficytem) na poziomie zapewne 20 mln. zł. (pomimo iż część wydatków inwestycyjnych przesunięto z roku 2014 na rok 2015).
- Również za trzy miesiące dowiemy się jak wielka będzie strata w BPK Sp. z o.o. Będzie to miało bezpośredni wpływ m.in. na plany związane z finansowaniem bytomskiego sportu (a ściślej PB) i ostatecznym upadkiem ideii budowy kompleksu sportowego przy ul.Omlimpijskiej. Dowiemy się również, czy 30 mln. zł. , które miały wpłynąć w grudniu do Urzędu Miejskiego, w związku z uchwałą o obniżeniu kapitału zakładowego BPK, rzeczywiście wpłyneły. Jeżeli nie, to będzie to kolejna porażka prezydenta i zarządu spółki.
- Jeżeli budżet za 2014 r. zamknięty zostanie deficytem na poziomie 20 mln. zł. to wóczas będzie potrzeba dokonania zmian niedawno uchwalonego budżetu na 2015 r. (z uchwalonym deficytem na poziomie 37 mln. zł.) A to już będzie oznaczać albo konieczność dokonania cięć w wydatkach i dochodach albo kolejne zwiększenie zadłużenia poprzez zwiększenie wartości emisji obligacji.
- Dowiemy się również, że miasto nie ma przygotowanego żadanego spójnego Planu Rewitalizacji Miasta. Ma tylko "fiszki" - krótkie opisy pomysłów (ponoś 134-137 takich "projektów"), które teraz dopiero będzie dostosowywać do wytycznych unijnych i Urzędu Marszałkowskiego. Nie ma również zabezpieczonych środków na owe "projekty". Miasto ma za to pomysł aby to Ministerstwo Finansów sfinansowało wkład własny miasta. Słowem, prezydent będzie chodził "po prośbie". Pytanie, kto będzie chciał z nim rozmawiać?
Nadal jesteśmy miastem dotkniętym różnego rodzaju patologią, biernością i obojętnością jej mieszkańców. Na tle innych miast powiatowych województwa, tylko Siemianowice Śląskie mają jeszcze gorsze wyniki ekonomiczne. Mam wrażenie, że w bieżącym roku staniemy się jednak "liderem". Zastanawiam się, czy ostatni wynik wyborów, to nie była jedynie "wygrana bitwa". Tymczasem "wojnę" przegramy my wszyscy.
Czy Bytom, to już nie jest miasto nikomu nie potrzebne?