TEMAT:

Z tym remontem instalacji elektrycznej, to tak jak w ZBM, Nie można się od nich dowiedzieć, co konkretnie chcą zrobić w sprawie remontu, a jacy byli oburzeni, gdy chciałam od nich aby przestawili projekt, albo przynajmniej szkic instalacji. Kosztorys przedstawili, ale nie mozna go sprawdzic, bo jest napisane np. 80 metrów kabla. Skoro nie wiadomo co chcą zrobić to jak sprawdzić ile rzeczywiście jest potrzebne, bo może tylko 50 m? Wydaje mi się, że w ogóle powinni przedstawic projekt, a dopiero potem mozna porozmawiać o kosztorysie. Nikogo ponadto nie pytali co ma być zrobione, w ZBM lepiej wiedza wszystko najlepiej, zwłaszcza jak "dobrą" firme dobarć. A jak ktos protestuje, to staje się WROGIEM

ram_a napisał:

Od zarządcy spodziewam się, ...że będzie .... tanio realizował wytyczne wspólnoty. :yeah: ... stosował się do realizowania poleceń .. lokatorów
przedstawione oferty, .... były ... ogólnikowe... Brak podstawowych szczegółów :lol2: w ofercie takich jak typ i ilość, oraz rodzaj przewodów, sposób montażu :lol2:

I to jest nasza nowo-bogacka rzeczywistość. "Polak w zagrodzie równy Wojewodzie" :lol2:

Mager napisał:

ram_a napisał:

Od zarządcy spodziewam się, ...że będzie .... tanio realizował wytyczne wspólnoty. :yeah: ... stosował się do realizowania poleceń .. lokatorów
przedstawione oferty, .... były ... ogólnikowe... Brak podstawowych szczegółów :lol2: w ofercie takich jak typ i ilość, oraz rodzaj przewodów, sposób montażu :lol2:

I to jest nasza nowo-bogacka rzeczywistość. "Polak w zagrodzie równy Wojewodzie" :lol2:

Czyli mamy płacić i o nic się nie pytać? :nie:

oportunista2 napisał:

Mager napisał:

ram_a napisał:

Od zarządcy spodziewam się, ...że będzie .... tanio realizował wytyczne wspólnoty. :yeah: ... stosował się do realizowania poleceń .. lokatorów
przedstawione oferty, .... były ... ogólnikowe... Brak podstawowych szczegółów :lol2: w ofercie takich jak typ i ilość, oraz rodzaj przewodów, sposób montażu :lol2:

I to jest nasza nowo-bogacka rzeczywistość. "Polak w zagrodzie równy Wojewodzie" :lol2:

Czyli mamy płacić i o nic się nie pytać? :nie:

Tak jest w ZBM

Potwierdzam, tak jest w ZBM. Płać i nie pytaj za co, jeśli pytasz jesteś wrogiem działającym na szkodę Wspólnoty

A rolą zarządcy jest o ile się nie mylę właśnie działanie według wskazówek właścicieli, którzy mu za to płacą. Jak nie działa dla ich dobra, to jest nawet odpowiedni paragraf w kodeksie karnym - za narażanie na straty. Jeśli mam mieszkanie, to chyba moge zdecydować kto i CO będzie robił, a Zarządca ma to wykonać.

A może Mager w zarządzaniu nieruchomościami pracuje i zalezy mu, żeby lokatorów w ciemnocie utrzymywać?

anabena napisał:

A rolą zarządcy jest o ile się nie mylę właśnie działanie według wskazówek właścicieli, którzy mu za to płacą. Jak nie działa dla ich dobra, to jest nawet odpowiedni paragraf w kodeksie karnym - za narażanie na straty. Jeśli mam mieszkanie, to chyba moge zdecydować kto i CO będzie robił, a Zarządca ma to wykonać.
A może Mager w zarządzaniu nieruchomościami pracuje i zalezy mu, żeby lokatorów w ciemnocie utrzymywać?

Zarządca powinien współpracować ze wspólnotą a najlepiej jeśli wspólnota ma powołany własny zarząd i wtedy razem z zarządcą ustalać sposoby działania. Ale zdarzają się sytuacje a w mieszkaniówce najczęściej (o czym wszyscy wiemy), gdzie każdy z mieszkańców "ciągnie" w swoją stronę. Podczas remontu np. elektrycznego klatki schodowej jeden chce dodatkowe światło na swojej części korytarza, inny chce żeby mu dodatkowo zamontować "siłę" na być może przyszłe ogrzewanie, a jeszcze inna Pani nagle chce się dowiedzieć jaka ilość przewodów będzie biegła w ścianie o jakiej średnicy pomimo tego, że nic jej to nie powie ale o czymś takim opowiadała jej koleżanka..... I tak każde z życzeń może całkowicie zburzyć założenia wynikające z podpisanej umowy, którą zakładam że podpisuje zarząd wspólnoty.
To samo dotyczy każdego remontu (dachu, izolacji ścian, malowania klatek sch itp.), gdzie nagle totalni laicy okazują się "fachowcami" doprowadzając firmy wykonawcze do szału.
I takie obserwacje skłaniają do wypowiedzi, która ukazała się powyżej, gdzie moim zdaniem wspólnota powinna zapisać swoje życzenia np. na zebraniu, zarządca zebrać oferty, zarząd wybrać firmę wykonawczą i dalej zarządca musi nadzorować przebieg remontu (sam lub z pomocą inp. nadzoru lub członka zarządu). Wtrącanie się do przebiegu remontu osób wymądrzających się bez doświadczenia, doprowadza do sytuacji budowania negatywnej opinii o zarządcy, firmie wykonawczej lub samych mieszkańcach danego budynku (w zależności kto się wypowiada).

Bardzo słusznie, właśnie o to chodzi, żeby KAŻDY miał prawo się wypowiedzieć, a nie zarządca arbitralnie ustalał co ma być zrobione, a jak ktoś się o coś upomina to nie oże być traktowany jak WRÓG LUDU . Ta epoka minęła. A co do fachowców, to jakoś nie zauwazyłam, żeby u firmy zarządzającej moją wspólnotą pracował choć jeden

anabena napisał:

A rolą zarządcy jest o ile się nie mylę właśnie działanie według wskazówek właścicieli, którzy mu za to płacą. Jak nie działa dla ich dobra, to jest nawet odpowiedni paragraf w kodeksie karnym - za narażanie na straty. Jeśli mam mieszkanie, to chyba moge zdecydować kto i CO będzie robił, a Zarządca ma to wykonać.

A to jest właśnie myślenie zdecydowanej większości ludzi w mojej wspólnocie, tylko mała uwaga - zarządca ma to zrobić bez kredytu, bez zwiększania funduszu remontowegoi w ogóle z najlepszymi specami. Ręce opadają. Ludzie myślą, że "im się należy": remont dachu, drzwi, domofon, kominy a to wszystko za uciulane 5000 zł we wspólnocie. Ktoś powinien prowadzić przymusową edukację w Bytomiu, na czym polega działanie wspólnoty mieszkaniowej, inaczej centrum miasta będzie w ciemnej dupie przez kolejne 30 lat.

Piotr_S napisał:

Ktoś powinien prowadzić przymusową edukację w Bytomiu

Oj i to w wielu dziedzinach tzw. aktywności obywatelskiej- np. jak głosować, by wybrać to co się chce, albo za co odpowiadają poszczególne instytucje w mieście.

Wcale nie mówię, że ma to zrobić bezkosztowo, ale z kosztów powinien się zarządca uczciwie wyliczyć i działać gospodarnie. Nie sztuka wziąść firmę znajomego i zrobić coś za 1000 zł, sztuką jest ponegocjować i zrobić coś o takiej samej jakości za 800. Niestety nie wszyscy Zarządcy preferują metodę nr 2. Znam przynajmniej jednego takiego, który własnie działa w ten sposób. Zbiera oferty, porównuje je (bezstronnie), a nastepnie jeszcze negocjuje. Zawsze uda mu sie wynegocjować, a to rabat, a to jakieś dodatkowe usługi w ramach pracy.
Niestety mój zarządca tak nie działa (a nie mozna go zmienić). U nas zawsze przychodzi z uchwałą bez kwoty (a więc nie wiadomo ile się będzie płacić, ale to przecież nie jego pieniądze), bez zakresu robót (wszak głupi lokatorzy sie nie znają). I zawsze ma w zanadzru jedynego słusznego wykonawcę. DLATEGO JESTEM ZA EDUKACJĄ LOKATORÓW CO DO ICH PRAW!
I nie jestem zwolenniczką poglądu, że należy mi się wszystko. Płacę zarządcy i uważam, że należy mi się gospodarne działanie z jego strony, w ramach tych środków które są wygospodarowane na funduszu :mephirjestmymbogiem:

anabena w pełni się z Tobą zgadzam.
Natomiast jakie są przeszkody w zmianie zarządcy? Czemu nie można go zmienić?
Ludzie we wspólnocie się nie potrafią dogadać czy coś innego?

anabena napisał:

Znam przynajmniej jednego takiego, który własnie działa w ten sposób. Zbiera oferty, porównuje je (bezstronnie), a nastepnie jeszcze negocjuje. Zawsze uda mu sie wynegocjować, a to rabat, a to jakieś dodatkowe usługi w ramach pracy.

To podaj nazwę tego zarzadcy, od tego jest ten wątek. Niech inni skorzystają.

u kazdego zarządcy mozna negocjować... tak samo jak w sklepie

jako ciekawostke to powiem ze nam w tym roku zarządca dobrowolnie obnizyl skladke za zarządzanie ( szok! ) co prawda inne poszly w góre ale to nie jest kasa co trafia do jego portfela tylko np na ogrzewanie

Natomiast jakie są przeszkody w zmianie zarządcy? Czemu nie można go zmienić?
Ludzie we wspólnocie się nie potrafią dogadać czy coś innego?

Niestety jesteśmy małą wspólnotą i musimy uzyskać jednomyślność, część mieszkań jest gminna (decyduje o nich na zebraniach wspólnoty ZBM), który nie podpisze sam sobie, że nie chce zarządzać wspólnotą. I tak się kisimy bez wyjścia z sytuacji. Jakby te osoby, które teraz mają mieszkania komunalne wykupiły je, to może można by coś zmienić, ale jak narazie sytuacja patowa :co2: